poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rodniańskie - Siedmiogród

Dzisiejszy dzień zaczynał się z wielkimi planami. Mieliśmy wejść na Pietrosul (najwyższy szczyt w Rodniańskich). Niestety- nie udało się. Po pierwsze, wstaliśmy późno (wcześniejszy dzień dał nam w kość). Po drugie, okazało się że zanim dojechaliśmy do centrum Borsy, skąd mieliśmy startować, naszły nad góry bardzo nieciekaw chmury. W obawie przez burzami i kiepskimi widokami, zostawiliśmy te góry i udaliśmy się w Piatra Caraculi (góry na południu).

Okazało się jednak, że po raz kolejny tego samego dnia musimy zweryfikować nasze plany. Hasło "Rumunia w budowie" powinna oddać wszystko. Na odcinku ok 100 km (albo i więcej) mieliśmy same mijanki. GPS z początku pokazywał czas dojazdu na miejsce na ok 18 potem na ok 18:30. Dodatkowo, po drodze, trzeba przecież było coś zjeść. Zatrzymaliśmy się zatem w Tagu Mures, które również na szybko planowaliśmy zwiedzić. 


Udało się nam zjeść miłego chińczyka ;). No nie dosłownie, ale było miło. Chociaż miałem stres, bo ubikacja okazała się zepsuta, a ja ją zepsułem (o ile to możliwe) jeszcze bardziej. Odpadła rura od zbiornika z wodą :) .

Na koniec w TM wypiliśmy rewelacyjne espresso w Piar (obok China blue). Na prawdę polecamy. Co ciekawe, barman jest kawoszem i sam miesza różne kawy w celu uzyskania satysfakcjonującego, ciekawego efektu.
Niestety, nasz cel, Zarnesti, był osiągalny ok 21.00. Na szczęście GPS pokierował nas przez Siedmiogród... Wciąż pozostając pod urokiem tego miasta, postanowiliśmy w nim zostać, a w góry pojechać z samego rana.

Wino, zabytki i ciasto czekoladowe :D

Buna !

Jutro Piatra ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz