Nocleg znaleziony w przewodniku okazał się strzałem w "10". Zarezerwowaliśmy go już po drodze. Na miejscu okazało się jednak, że nasz GPS nie rozpoznaje nazw ulic. Na szczęście w informacji turystycznej otrzymaliśmy mapkę, która obejmowała tę ulicę. W pokoju mieliśmy klimę, niedziałającą lodówkę i... jak wszędzie w Rumunii kiwające się sanitariaty oraz domykający z trudem prysznic :). Ale ogólnie na +.
Nasz pensjonat w Sybinie |
Urząd w Sybinie |
Zamknięty browar w Sybinie |
Jeden z budynków szpitala. |
W Sybinie (podobnie, jak w Siedmiogrodzie), znajduje się wiele tajemniczych i wąskich zakamarków.
Często prowadzą one do kawiarenek i restauracji.
Przechodzimy nimi na Piatra Mica. Mały rynek. Na którym pełno jest turystów i restauracji. Pełno jest także słońca. Tego dnia dosyć mocno nam przyświecało :)
Główną atrakcją tego placu jest "Most kłamców". Podobno, jak przejdzie po nim kłamca, to most się zawali :)
Co ciekawe, podczas naszej wizyty most był remontowany. Czyżby ktoś kusił los ?
W Sybinie znajdują się niesamowite wieże. Większość z nich, to wieże kościelne. Na jedną (były ratusz), można wejść (2 Lei). Niestety, zrobienie z niej dobrych zdjęć jest niemożliwe. Wieża zabezpieczona jest szybami, które oblepione są przez palce i nosy gapowiczów :/
Wieże kościelne nie są udostępnione do zwiedzania. Ogólnie większa część kościołów jest otwierana tylko na czas mszy.
Cerkiew Świętej Trójcy. |
Cerkiew Świętej Trójcy. |
Wieża kościoła ewangelickiego |
Sybin, ma również przynajmniej dwie dobre pizzerie. Co ciekawe, w jednej z nich, w menu znaleźliśmy "polski piwo". Pani nie wiedziała, który z tych wyrazów oznacza "piwo", a który "polskie" :). Poczuliśmy jeszcze większe zażenowanie, gdy okazało się, że polskie piwo oznacza piwo z sokiem malinowym.... My wybraliśmy pszenicznego Holstena i taką pizzę :)
A wcześniej do bajecznego obiadu piliśmy wino w takiej atmosferze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz