czwartek, 21 listopada 2013

Karkonosze 07-08.09.2013


Ogólny widok na Karkonosze




Znów wyruszyliśmy z rodzicami w Karkonosze. Pogoda bardzo nam dopisała. Śnieżkę było widać już w okolicach Jaroszowa.






Tym razem wybraliśmy podejście szlakiem czerwonym przez Łomniczkę. Start z parkingu ok. 8:05. Szliśmy strasznie wolno, ponieważ co chwila zatrzymywały nas przepiękne widoki.
Gdzieś w Kotle Łomniczki

Do Domu Śląskiego doszliśmy ok. 9:55. Chwila odpoczynku i prawie biegiem (20 min) weszliśmy drogą wokół Śnieżki na sam szczyt. Chwilę podziwialiśmy widoki, helikopter dowożący materiał na budowę nowego wyciągu po czeskiej stronie, odwiedziliśmy nowe schronisko po czeskiej stronie, zbadaliśmy czy faktycznie za pieczątkę w polskim schronisku trzeba zapłacić (nie, wbrew pogłoskom) i uznaliśmy, że trzeba lecieć dalej.


Helikopter dowozi materiały na budowę wyciągu


Widok ze Śnieżki na Śląski Dom, Lućni Boudę i Równię pod Śnieżką


Zwłaszcza, że na szczycie zaczął się zbierać coraz większy tłum. Kierunek - Lućni Bouda. Tym razem ledwo udało nam się znaleźć miejsce. Już dawno nie spotkaliśmy w tych górach takich tłumów. Po posiłku, ok. 14:10 ruszyliśmy do Chalupy na Rozcesti. Ponieważ pogoda była naprawdę cudowna, zdecydowaliśmy się
poleniuchować i nieco skrócić wycieczkę. 



Widok na Śnieżkę od strony czeskiej

Dopiero o 16:45 ruszyliśmy zielonym (5,5 km) w stronę Peca pod Śnieżką (na miejscu o 18:00). Pierwszy raz z Piotrem schodziliśmy tym szlakiem. Byliśmy pod wrażeniem widoków na Karkonosze i Śnieżkę.

Na drugi dzień  wybraliśmy ostatnio nietypowy dla nas powrót-  bezpośrednio z Peca do Domu Śląskiego (start 9:15, na górze 11:50). Po drodze odkryliśmy kopalnie  http://www.krnap.cz/data/File/turism...rospekt-eu.pdf , które kiedyś trzeba będzie zwiedzić. 
Natomiast pod Domem Śląskim czekała nas nieprzyjemna niespodzianka. Pomimo zapowiedzi pięknej pogody do poniedziałku, zaczął się gwałtownie zmieniać front. Zaczęło mocno wiać. Ponieważ od Kopy szło mnóstwo osób, które wyglądały jakby dopiero co zeszły  z wyciągu, łudziliśmy się przez chwilę, że uda się zjechać. Niestety, czekało nas rozczarowanie- zejście Białym Jarem (start Dom Śląski 11:50-na dole 13:50). Przynajmniej po drodze  było zabawnie  - tłumy ludzi  nieodpowiednio ubranych jak na górską wycieczkę. Tłumy zajadające się po drodze chipsami, ciasteczkami i marzące o zjedzeniu na górze kiełbasy z grilla :). No i my- z plecakami. Zabawne zderzenie. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz