W ostatni weekend otworzyliśmy sezon górski 2013r. Pomimo kiepskiej prognozy pogody, odważyliśmy się na wyjazd i była to dobra decyzja.
Nocowaliśmy wraz z rodzicami w gospodarstwie agroturystycznym Złoty Kłos w Radkowie. Prowadzi je b. sympatyczny starszy Pan. Pokoiki są małe ( przynajmniej te, w których nam przyszło nocować) i nie nadają się na dłuższy wyjazd, ale są w sam raz na weekendowy wypad za miasto. Gospodarz przy tym pilnuje, by było ciepło i czysto. Do swojej dyspozycji mieliśmy również ogólnodostępny aneks kuchenny ( lodówka, kuchenka, mikrofala, czajnik, garnki, talerze, sztućce).
Ponieważ byliśmy w Radkowie już od piątkowego wieczoru, ruszyliśmy na wycieczkę przez Pasterkę do Bożanowa już o godzinie 9:00. Udaliśmy się drogą w górę, początkowo niebieskim szlakiem w stronę zalewu, następnie ośrodka PAFAWAGu i dalej szosą zakrętami, aż w końcu ok. 9:40 zeszliśmy na szlak zielony- łącznik do żółtego szlaku prowadzącego z Radkowa do Pasterki. Nie zdecydowaliśmy się wybrać żóltego od razu w Radkowie, ponieważ obawialiśmy się błota w dolnym jego odcinku. Droga na razie była czysta, a pogoda nie zapowiadała większych niespodzianek.
Około 9:50 zmieniliśmy szlak na żółty. Zaczął pojawiać się śnieg. Więcej i więcej śniegu. Z gór spływały już duże ilości wody. Osiągając coraz wyższe odcinki szlaku, cieszyliśmy się, że mamy ze sobą kijki, stuptuty i że dzień wcześniej dobrze zaimpregnowaliśmy buty. Jednak coraz bardziej obawialiśmy się tego, co będzie wyżej.
O godzinie 10:25 doszliśmy do odcinka, który nazywam traktem. Po całkiem górskiej, jak na Góry Stołowe wspinaczce, dochodzi się do praktycznie płaskiej drogi przebiegającej obok miejsca, w którym niegdyś stało schronisko. Do Pasterki pozostało nam jakieś 45 min ( ze względu na warunki, przeszliśmy ten odcinek w 1h 05 min). Wybraliśmy znów żółty szlak, którego fragmenty faktycznie przebiegają po starym trakcie.
W związku z tym, że jest to prawie prosta ścieżka, nawiało na nią sporo śniegu. Najgorzej było jednak na ostatnim, leśnym odcinku do Pasterki. Mogliśmy albo zapadać się w śnieg- chwilami nawet po kolana- albo brodzić w strumieniu, który płynął na całej szerokości szlaku. Trzeba było iść wcześniej wydeptanymi śladami. Odcinek był dosyć żmudny, bardzo mokry i nieprzyjemny.
Powyższe trudy wynagrodziliśmy sobie Opatem w schronisku ( 6,50 zł butelkowy, chyba każdy możliwy rodzaj). Co jednak najważniejsze... :)!!
Żeby zrozumieć naszą radość z dotarcia do Pasterki, trzeba się cofnąć w opowieści 2 dni. Otóż sprawdzając pogodę w czwartek przed wyjazdem, zajrzeliśmy na zdjęcia robione z kamery przy schronisku w Pasterce. Na zdjęciu widoczna była krowa, która tak sobie stała godzinę, jedną .....piątą, aż nadszedł wieczór. A ona wciąż stała. Natomiast na drugi dzień od rana leżała, aż do naszego wyjazdu do Radkowa. Byliśmy przekonani, że gospodarz wieczorem nie zabrał jej z pola i bidulka nie przeżyła nocy.
Tylko o niej myśleliśmy całą drogę. Tymczasem okazało się, że jest to jedynie makieta krowy :) Tyle radości z widoku kolorowego plastiku nigdy nie mieliśmy.
Po posiłku i w znacznie lepszych nastrojach ruszyliśmy o 12:45 niebieskim szlakiem do Bożanowa. Znów szliśmy w śniegu. Tym razem jednak aż do Machowskiego Krzyża śnieg był dosyć zmarznięty i nie sprawiał większych problemów. Na szlaku było zupełnie pusto. Przy Machowskim byliśmy ok 13:34 i jakieś sześć min później ruszyliśmy dalej. Dalsza część trasy, to znów śnieg i spływające pod nim strumyki. O godzinie 15:00 doszliśmy do pierwszej drogi skręcającej do Radkowa (droga asfaltowa, która biegnie od drogi w Bożanowie w prawo i wychodzi koło zalewu w Radkowie- jeszcze nie mieliśmy okazji nią iść). Ruszyliśmy jednak dalej do Hospudki w centrum, gdzie zabawiliśmy do ok. 16:30. Dodam, że w Hospudce można się napić Gambrinusa, Czarnego Kozla oraz Mastera, a także zjeść bardzo pożywny obiad (daję mnóstwo frytek). Piotr z kolei zamówił jednego z fajniejszych Langosi. Był stosunkowo mało tłusty i bardzo chrupiący. Wycieczkę zakończyliśmy w Radkowie o 17:50 kompletnie przemoczeni po ulewie z gradem, która złapała nas w drodze powrotnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz